|
Taki mój silny syn! |
To już drugi rok jak nie byliśmy nigdzie na wakacjach. Generalnie z powodu budowy, która chłonie wszystkie nasze pieniądze, ale także z powodu małych dzieci. W sumie jestem zdania że dzieci nie mogą ograniczać rodziców, zresztą w dzisiejszych czasach podróżowanie z dziećmi nie jest już jakimś niezwykłym wyczynem, ale jednak darowaliśmy sobie tej "przyjemności" w tym roku. Zresztą, otwarty niedawno nowy "biznes" uniemożliwia nam dłuższego wyjazdu nigdzie i tak pewnie długo pozostanie.
Ale natrafił się jeden sierpniowy, świąteczny, słoneczny dzień, który postanowiliśmy wykorzystać aby wybrać się z dzieciakami na wycieczkę.
"Farma iluzji" to był nasz cel. Miejsce, od jakiegoś czasu polecane sobie przez mamy na placach zabaw i lubiane na facebooku. I uprzedzam że to nie jest teks sponsorowany ale będą generalnie same zalety tego miejsca bo nie da się inaczej.
Park rozrywki tematyczny, skupia się na iluzji i magii, ale nie tylko. Są zwierzęta, spływy kajakowe, tratwy, dmuchane zamki, karuzele. Każdy znajdzie coś dla siebie. My nie widzieliśmy niestety połowy atrakcji, ponieważ tego dnia było ogromnie dużo ludzie, ogromnie! Co spowodowało ogromne kolejki. Kolejki do wszystkiego: do budki z lodami, do toalety, do restauracji i do zobaczenia czegokolwiek. Naszym małym młodzieńcom nie dało się wytłumaczyć że trzeba czekać, więc po prostu rezygnowaliśmy. Na nasze nieszczęście (moje i Michała) dmuchane zamki były bezpłatne bez limitu czasowego, więc pół dnia przy nich staliśmy pilnując skaczącego Filipa i Olafa. Ale stwierdziliśmy że jesteśmy tu dla nich, więc niech się chłopaki bawią gdzie im najlepiej, a my to jakoś przeżyjemy.
Fajne to miejsce, ciekawie zrobione. Bardzo dużo fajnych rzeczy na niedużym terenie, a ponad to "nafaszerowane" różnymi ciekawostkami, tablicami, przebierańcami.
Bardzo duża frekwencja tego dnia ujawniła niestety takie minusy jak jedna restauracja, budka z lodami czy toaleta do której nie łatwo się było dostać. Jedynie do wyjścia nie było kolejki. Ale Panie z obsługi mówił że w "normalne" weekendy jest o wiele spokojniej.
Poniżej fotorelacja z tego zwariowanego dnia. Uwaga, dużo zdjęć!
|
"Mówię Ci mamo, nie idź tą drogą" |
|
WTF? |
|
Jedno dziecko na rękach, drugie w zasięgu wzroku |
|
Szczęśliwy bębniarz |
|
Chłopaki wyżywają się, chyba się w taki zaopatrzę |
|
...pchełka moja |
|
Olo mój... |
|
Nie było końca |
|
Męskie atrakcje |
|
Filip dał się umalować... |
|
...a w tym czasie Olaf zabierał innym dzieciom kredki. |
|
Do tej pory mówi że był "fajek fek" |
|
Musiałam to uwiecznić... |
|
...Olaf je!!!! |
|
Filipa jak zwykle trzeba karmić |
|
Budowali... |
|
i burzyli |
|
Niedźwiedź i Sowa |
|
"Makin"... |
|
...i ulubiony Tomek |
|
Tak się Matka z dziećmi wozi |
|
"PROSIMY NIE WCHODZIĆ NA KRZESŁA" |
|
Poza nr 16 |
|
Kto ma chęć na Filipową głowę? |
|
Ja, ja chcę! |