Czy to ja pisałam ostatnio że nie mogę się doczekać kiedy mój straszy syn będzie o wszystko pytał, a ja będę mu odpowiadać, zaspakajać jego ciekawość? Cofam to! Już nie chcę, a raczej chcę aby okres "a dlaczego?" w moim przypadku "cemu?" szybko minął, bo nie wytrzymam tego nerwowo.
Wyobrażałam sobie że będzie pytał i chociaż wysłuchiwał odpowiedzi, albo że będzie pytał bo go coś interesuje, albo że będzie zadawał jakieś w miarę mądre pytania. Myliłam się. Kto wie, może jeszcze przyjdzie na to czas ale jak narazie, cokolwiek nie powiem, kiedykolwiek nie powiem jest "cemu?" Nawet gdy czytam mu bajki, biorę oddech, on już pyta "cemu?"
Nie raz jestem zła na siebie, że jestem za mało cierpliwa, że obiecywałam sobie zawsze że będę tłumaczyła jak dorosłemu. W końcu jest ciekawy otaczającego go świata, ale cokolwiek się młokosowi nie odpowie jest ponowne "cemu?" i znowu "cemu?".
"A bo nie ma dżemu!"
"Cemu?"
"Bo śliwki robaczywki!"
"Cemu?"
"Bo robaczki wpier..czki!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz