Ważny etap się zakończył w życiu mojego starszego synka. Filipek ukończył żłobek. Dużo psioczyłam na żłobek ze względu na te jego ciągłe choroby, ale gdy zostawiłam go tam ostatni raz i jechałam do pracy było mi trochę szkoda. Wspominałam sobie ten miniony rok. Filipek bardzo chętnie chodził do żłobka, nauczył się samodzielności, pięknie śpiewa i maluje, odróżnia kolory i kształty. Jest bardzo otwarty, bystry, bardzo ładnie bawi się z innymi dziećmi, a i nie raz w piaskownicy zwrócił uwagę starszakowi.
Dzięki temu że uczęszczał do żłobka nie miał żadnych problemów z adaptacją w przedszkolu. Pierwszego dnia trochę się wystraszył bo przed salą było gwarno, dużo ludzi i inne płaczące dzieci. On sam nie płakał, poszedł do przedszkola świadomy. Wiedział że jest już duży, a duże dzieci chodzą do przedszkola, do nowych Pań, nowych dzieci i nowych zabawek, tylko takie dzidziusie jak Olaf chodzą do żłobka. Już po pierwszym dniu powiedział że było "supel", i że tam właśnie chce chodzić. W kolejnych dniach rano, już nas tylko poganiał "jus, jus? Mogę jus iść do nowych dzieci?"
A wczoraj miało miejsce następne bardzo ważne wydarzenie w naszym życiu. Otóż Filip skończył 3 latka! Od kilku dni Filip mówił do mnie "mamo daj mąkę, będę robił tort", a zapytany ile ma teraz lat mówi "wsystkie".
Ehh, trzylatek... Nigdy nie przeżywałam tak swoich urodzin, jak przeżywam urodziny swoich dzieci. Cofam się pamięcią do dnia porodów, do pierwszych chwil, dni spędzonych z nimi. Pamiętam jak spacerowałam z malutkim Filipkiem w słoneczne, jesienne dni. Pamiętam tę euforię w rodzinie, w końcu dziadkom urodził się pierwszy wnuk. I nasz strach, jak to teraz będzie? Do tej pory ze śmiechem wspominamy jak z czterodniowym Filipem pojechaliśmy na izbę przyjęć do szpitala bo płakał. Pani doktor spytała się nas czy to nasze pierwsze dziecko? Kiwnęliśmy głowami. "Widać, przecież małe dzieci płaczą"- odpowiedziała z przekąsem. Piękne chwile, chce je pamiętać jak najdłużej. Moje maluszki rosną i ich urodziny są dla mnie dniami szczególnymi.
W tym roku nie było hucznego przyjęcia z różnych względów, mam nadzieję że mi to syn wybaczy. Ale najbliżsi nie zapomnieli o Filipku. Nawet do snu wczoraj Filip sobie śpiewał "sto lat, sto lat".
Sto lat, a nawet dłużej w szczęściu i w miłości życzymy Ci Synku. Pamiętaj że naszym szczęściem i miłością jesteś Ty i Olaf!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz