czwartek, 13 marca 2014

Kiedy zabawki odpoczywają

Może to okrutne co teraz napiszę, ale czasami chowam swoim dzieciom zabawki. Najczęściej wtedy gdy jeszcze nie są przystosowane do ich wieku, bo wtedy najzwyczajniej w świecie je niszczą. Również wtedy gdy zabawka jest dużych gabarytów, lub jest wymaga dużo sprzątania, lub najczęściej wtedy kiedy się nimi po prostu znudzą. Chowam, a za kilka miesięcy na nowo odkrywają zabawę.
Nie raz Filip dopytuje się gdzie są zabawki, odpowiadam że są schowane, odpoczywają ale na pewno do niego wrócą.
Na chwilę obecną, schowaną zabawką są plastikowe piłeczki. Filip od zawsze lubił się nimi bawić. Ale później zabawa polegała na tym aby je tylko wysypać na podłogę. Oczywiście już zbierać nie było komu. Niedawno piłeczki znowu zawitały. Już nawet Olafek się nimi bardzo ładnie bawi. Ale problem rozrzucania ich po pokoju pozostał. Dlatego tym razem piłeczkami mogli się bawić tylko w Olafowym łóżeczku. Pisku i radości podaczas tej zabawy nie ma końca. Jedynie trzeba ich wtedy pilnować, bo Filipa ponosi  wyobraźnia i rzuca się na nie tym samym na Olafa. Aktualnie piłeczki znowu odpoczywają.








Na zeszłoroczne Mikołajki, Filip dostał od nas drewniane klocki. Ja uwielbiam tego typu zabawy i od razu zaczęłam budować zamek, ale Filipek nie był zainteresowany. Lepszą zabawą było przede wszystkim wywalenie ich z pudełka na środek pokoju a potem rozjeżdżanie samochodami.
Już chyba Olafek miał z nich większą frajdę bo ładował do buzi jeden za drugim.
W finale schowałam klocki, bo miałam dość ich zbierania kilka razy dziennie.
Ostatnio, gdy nudziliśmy się niesamowicie przyniosłam je do pokoju i nie mogłam uwierzyć jak duża zmiana w zabawie  Filipa nastąpiła (Olaf dalej ładował klocki do buzi). Zaczęliśmy budować jakąś tam budowlę, którą Filip później nazwał "zamkiem". Ku mojemu zdziwieniu moje dziecko siedziało w skupieniu ponad godzinę i budowało swój zamek. Najlepsze było jednak to że co mu te klocki runęły, nie płakał, nie złościł się tylko skrupulatnie odbudowywał swoje dzieło. Och, pękałam z dumy. Taka zmiana w zabawie w zaledwie trzy miesiące.

Radość

Pomysł

Skupienie

Duma
Olaf też znalazł sobie zabawę

Eh, czego to dzieci nie wymyślą...

Następną zabawką w "stanie spoczynku" jest kolejka, którą dostali od Świętego Mikołaja (tzn. od wujka Adama).  Przez pierwszych kilka dni owa kolejka wprost hipnotyzowała chłopaków. Potrafili kilkanaście minut (a to uwierzcie dużo) wpatrywać się w jeżdżące pociągi. Ale z czasem Filipowi się znudziło, a Olaf części pierwsze jak zwykle ładował do buzi. Szkoda mi jej było, bo zabawka naprawdę bardzo fajna, więc ją schowałam. Wyjmujemy raz na jakiś czas, bawią się dopóki nie znudzą. Tylko Olafek tęskni za pociągami bo jakoś bardzo je polubił.



Są u nas również zabawki ogólnie nie dostępne. Ich miejsce jest wysoko na komodzie gdzie ani Filip ani Olaf sam nie może ich sobie wziąć. Jak mają ochotę się nimi pobawić proszą o nie. Są to między innymi puzzle, układanki, kredki, wszystko co można rozsypać oraz książki (te ładniejsze). Staram się nauczyć ich że jak posprzątają np. rozsypane puzzle, wtedy dam inną zabawkę. Chociaż w praktyce to bywa różnie. Ale ogólnie nie znoszę jak się zabawki niszczą i jak są wrzucane wszystkie do jednego kosza. Tracą wtedy swój charakter i nie służą do zabawy a jedynie do rozsypania ich na dywan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz