środa, 11 czerwca 2014

To już rok z Nią

Tak, to już okrągły rok i chociaż Ona o tym nie wie, stała się niemal moją przyjaciółką. Bo to z Nią spędzałam większość wieczorów (ku rozpaczy mojego męża) i to dzięki Niej patrzę na pewne rzeczy z innej strony. Nie poddaję się, walczę! To już rok z Ewką!
To był drugi maja, poprzedniego roku. Pamiętam ten dzień doskonale. Michał był  w Warszawie, tego dnia Filip zrobił siusiu do nocnika i na zawsze pożegnał się z pieluchą, a ja zrobiłam swój pierwszy Skalpel.
Chodź o Ewie Chodakowskiej słyszałam już wcześniej, jakoś nie byłam zainteresowana jej propozycjami. I właśnie tego dnia, przez przypadek znalazłam jej program treningowy w internecie. Zaczęłam ćwiczyć o 23.00, kiedy dzieci już spały. Załamałam się swoją kondycją, w sumie nie wiem czy to kondycją można było nazwać. Ale z każdym kolejnym dniem było już tylko lepiej. Kilogramy leciały w dół, a ja nabierałam wiatru w żagle. W trzy pierwsze miesiące schudłam 9 kg, a pół roku 15 kg. Zaczynałam z wagą 76 kg, teraz na wadze mam piątkę z przodu. Ale nie to jest najważniejsze. Nowy, aktywny styl życia, dobre samopoczucie, duma z ciężkiej pracy. I chodź nie należę do "sekty Chodakowskiej" jak zwą to media, ale uważam że zrobiła babka kawał dobrej roboty.
Przez ten rok próbowałam różnych programów treningowych. Dużo ćwiczę z Mel B, również fajne ćwiczenia, lżejsze i krótsze od Ewy, warte polecenia. Ćwiczyłam też z Fitness Blender, Tiffany, zaczęłam robić program P90X i wiele innych dostępnych w internecie ale zawsze wracam do Ewy, szczególnie do Killera i Turbo które znam na pamięć.

Dosłownie "siódme poty"

Nie stosuję żadnej diety. Ja nie potrafię być na diecie. Uwielbiam słodycze, w szczególności czekoladę. Za batonika wyrzeknę się obiadu, jestem czekolado-holikiem i niestety to mnie trochę gubi. Ale zwracam większą uwagę na to co jem. Dużo warzyw i owoców, ciemne pieczywo, ryż i kasze, dużo wody, niby takie proste a jednak. Bardzo motywuje mnie fakt że gotuję również dla dzieci i również dla nich staram się wprowadzać zdrowe nawyki żywieniowe.
Najdłuższą przerwę od treningów podczas tego roku miałam jesienią. Trzy tygodnie. Chłopcy wtedy bardzo chorowali i ja sama miałam zapalenie ucha i ostre przeziębienie. Teraz ćwiczę 2-3 w tygodniu, biegam, aby utrzymać to na co tak przyjemnie chociaż ciężko pracowałam.
Często słyszę od innych Mam, że nie ma czasu, że dzieci, że dom, gotowanie, sprzątanie bla, bla bla. Ja ma dokładnie to samo, dwoje dzieci, dom, i obowiązki, żadnej pomocy, ale daję radę. Ćwiczę przeważnie w nocy, w niedziele, jak Michał jest w domu, udaje mi się zrobić poranny trening. Uwierzcie mi, da się! A to uczucie gdy latem wkładasz szorty o 3 rozmiary mniejsze: BEZCENNE!

5 komentarzy:

  1. Gratulacje samozaparcia :-) Do tego Ewa potraf motywować :-)
    Zachęciłaś mnie, bo ja choć nie potrzebuję zrzucać kilogramów, o kondycję powinnam zadbać (chociażby dla samej siebie i w przyszłości dla dzieci, aby jak najdłużej być sprawną). Póki co zaczęłam jeździć rowerem narazie z dziećmi, czasem z koleżanką i czuję że żyję :-)) Ale Ewkę może też wypróbuję choć raz w tygodniu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja w aktywności fizycznej odnalazłam swój azyl. Wytupię cały męczący dzień z dziećmi. Z drugiej strony robię to dla nich. Jak mam ich uczyć wytrwałości, stawiania sobie celów, pracowania nad sobą skoro sama będę leżała przed telewizorem? Niech widzą w Mamie dynamit, a nie kurę domową. I polecam Ewkę! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluję i podziwiam, ja dopiero teraz się za siebie wzięłam, ale jak to mówią lepiej póxno niż wcale ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba pora, abym i ja kupiła sobie tę płytę Chodakowskiej. Problem tkwi jednak w tym, że nienawidzę ćwiczyć:)
    No ale może pora coś zmienić w swoim nastawieniu.

    OdpowiedzUsuń