środa, 26 lutego 2014

Kiedy Filip jest w żłobku

Wczoraj mieliśmy dobry dzień, pomimo tego że się nie wyspaliśmy.  Filipek został odwieziony przez tatę do żłobka, Olaf był bardzo grzeczny, cierpliwy i nie płakał z byle powodu. Matka tryskała dzisiaj humorem i energią. Mogłoby się wydawać że kiedy Filip w żłobku, to luz bluz, z jednym dzieckiem. Otóż nie zawsze, Olaf wtedy często płacze, jest marudny i ciągle u mnie na rękach. Zaczynam powoli wierzyć że Olaf po prostu tęskni za bratem. Paradoksalnie, jak mam dwójkę maluchów w domu to potrafię się bardziej zorganizować i ogarnąć więcej rzeczy niż z samym Olafem. Bo jak zostajemy sami pozwalamy sobie na odrobinę lenistwa.
Ale udało się nam z Olafkiem nawet upiec ciasto marchewkowe. Przepis pochodzi z bloga Ani Lewandowskiej, można znaleźć go tu. Chociaż ciasto jest bez cukru, bo tak jest zdrowiej i bardziej fit, nie mogłam się oprzeć i polałam go lukrem:) Wyszło bardzo smaczne, polecam!
 

Olafek oczywiście znalazł sobie w tym czasie zajęcie. Otóż jest na etapie otwierania szafek/szuflad i badania ich zawartości. Pamiętam jak przechodziłam to przy Filipie. Z czasem na szafki zostały założone blokady, ale po jakimś czasie zostały rozpracowane i znowu kuchnia była pełna garnków i łyżek. Teraz mam powtórkę z rozrywki. Olaf świetnie sobie radzi, widzę że jest zawzięty, jeśli coś idzie nie po jego myśli, najzwyczajniej w świecie wydobywa z siebie wisk. Nie ukrywam że jest to dosyć irytujące. Z drugiej strony, nie raz pozwalam dzieciom na totalną demolkę kuchni, w końcu poznają świat, a matka zawsze ma co sprzątać.

 

 Po Filipcia do żłobka wybraliśmy się spacerkiem, chociaż dzisiaj wcale nie było tak ciepło.

Idziemy po Filipa
Już z Filipem na pokładzie
Jak zwykle gdy jesteśmy w centrum, Filip musi zatańczyć na scenie, standard!
Popołudnie minęło nam równie miło. Olafek pomimo swoich ukończonych jedenastu miesięcy jeszcze nie ma zębów. Przez to ma nadal bardzo ubogą dietę ponieważ jeszcze nie umie przeżuwać i nie ma czym gryźć, często się dławi więc serwuje mu same papki. Dzisiaj dostał pierwszy słodycz w swoim życiu - delicję i o dziwo bez problemu ją włomotał. A radości było przy tym!

Mama dała ciastko
Zasialiśmy rzeżuchę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz