piątek, 4 kwietnia 2014

Małe metamorfozy

Wczorajszego ranka gdy myłam zęby a Olafcio siedział na blacie i wywracał wszystko wokoło, impulsywnie bez żadnego zastanowienia obcięłam mu grzywkę. Długą już miał więc było to nieuniknione. Niestety zrobiłam to mało umiejętnie, za krótko i krzywo. Wyglądał trochę śmiesznie. Zmotywowało mnie to aby wybrać się z nim do fryzjera. Chciałam Olafkowi (zresztą dalej chcę) zapuścić długie włoski, bo według mnie takie do niego pasują, ale najpierw była potrzeba obcięcia mu  tych "piórek". Z jednej strony urocze miał te włoski, ale lubił wcierać w nie jedzenie i zawsze chodził zalepiony.
Filipek już też prosił się o wizytę w salonie fryzjerskim, więc była okazja "załatwić" obu na raz.
Olafek debiutował. Trochę się przestraszył i zapłakał pomimo tego że był strzyżony na moich kolanach. Ale poradziliśmy. Wtulił się do mnie i Pani strzygła jedną stronę, a potem zrobiłyśmy zmianę. Olaf wygląda teraz jak dziewczynka bez włosów:) Ciężko się przyzwyczaić, nawet Michał mówił że to nie nasze dziecko, bo teraz takie inne. Ale jak dla mnie wygląda przeuroczo!
Filip już zaprawiony w bojach bo był już kilka razy z tatą w salonie fryzjerskim. Bardzo to lubi. Jest bardzo grzeczny, siedzi nieruchomo z wybałuszonymi oczami i obserwuje co z nim robią. Oczywiście został obstrzyżony na "irokeza" tak jak tato. Pierwsze strzyżenie Filipa odbyło się gdy miał niespełna półtora roku. Dwa pierwsze razy strzygła go nasza zaprzyjaźniona fryzjerka u nas w domu. Potem już bez problemu strzygł się w salonie.
Wszem i wobec ogłaszam, że teraz obowiązek dbania o czupryny chłopaków przejmuje tato. Tak, tak nie wykręcisz się!

Poniżej nasze metamorfozy:

Przed
Po

Przed
Po



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz